Anioł Krwi

FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


jak coś znajde to se tu wrzuce

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anioł Krwi Strona Główna » Dowcipy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Czw 11:50, 14 Lut 2008    Temat postu: jak coś znajde to se tu wrzuce

Jechal facet samochodem przez Bronx [NY] i podjezdza ta furgonetka do dwojki murzynow.
-Hej panowie!-krzyczy.Nie chcecie zarobic po stowce?
-Jasne ze chcemy a o co chodzi?-pytaja sie murzyni.
No to ten im tlumaczy ze wozi kule do kręgli [bowlingu] i ze ma ich mnostwo i ktos musi mu pomoc
je wyladowac.Wiec oni mowia ze OK i biora swoje rowery i wsiadaja na pake.
Jadą tak sobie jadą i nagle zaczepia ich patrol drogowki.Wiadomo za szybka jazda, mandacik i te sprawy ale jeden z gliniarzy uparl sie, aby zobaczyuc co furgonetka przewozi.Gdy otworzy tylne drzwi spojrzal , zrobil przerazona mine i mowi do kierowcy
-NIech pan jedzie spokojnie nikt pana nie zatrzyma az do granic stanowych tylko prosze jechac.Mandat anulujemy.
Gdy odjechal drugi policjant pyta sie tego co sprawdzal:
-Ty co tam bylo takiego ze ich pusciles?
-Sluchaj.Otwieram pake i widze ze facet wieze setki murzyńskich jaj.I słuchaj dwoch sie juz wykluło i nawet DWA rowery zdążyli zajebać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Studnia
Modek działu FAQ, Poradnik, Luźne tematy



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 1115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z przed biurka/Tychy

PostWysłany: Czw 12:29, 14 Lut 2008    Temat postu:

hahahahaha Very HappyVery HappyVery Happy japierdole genialne Very HappyVery Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miechu




Dołączył: 26 Sie 2007
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:06, 25 Mar 2008    Temat postu:

znaleziona w necie Very Happy


<Esteban> a wlasnie slyszeliscie o tej akcji w krakowskich akademikach
<Esteban> co na jednym roku zaczal studiowac murzyn
<Esteban> ktory dopiero co przyjechal do polski
<Krzysieks> i.. ?
<Esteban> i nie umimal mowic po polsku
<Esteban> zajecia mial wszystkie po angielsku
<Esteban> no i zamieszkal z ziomami z polski
<Esteban> i ci
<Esteban> zrobili mu kawal
<Esteban> powiedzieli
<Esteban> ze w polscy studenci po domu chodza w fartuchach
<Esteban> i zeby kolesia przekonac to przez pewien czas caly czas w fartuchu chodzili
<Esteban> no to ten nie chcial byc gorszy wiec tez zaczal
<Esteban> potem powiedzieli mu ze
<Esteban> jak ktos w polsce przychodzi do kogos do domu to
<Esteban> polacy maja takie specjalnie slowa powitania dla niego
<Esteban> no i przyszedl raz do tych ziomów ich kumpel
<Esteban> a tu mu murzyn otwiera drzwi i mówi: "Pana nie ma w domu" xD
<Krzysieks> xD
<Krzysieks> lool xD
<cezaq> Esteban, rotfl
<cezaq> xD
<Esteban> ale czaisz w tym fartuchu xD
<Esteban> hiehie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miechu




Dołączył: 26 Sie 2007
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:26, 25 Mar 2008    Temat postu:

<Magda?> laska?
<BuBa> czemu nie Very Happy
<Magda?> pytam czy masz dziewczyne

--------------------------------------------------------------------

<kaczortrex> bzz: kumpel ostatnio jechał w gdyni busem do domu
<kaczortrex> i siedział murzyn
<kaczortrex> weszła kobieta w ciąży no to ten coś tam po polska-afryka "pani siada; miejsca dla pani tip"
<kaczortrex> jak wstał to tak szybko go podsiadła babcia ok 60 lat
<kaczortrex> ten się na nią spojrzał i mówi że miejsca dla pani i pokzauje na ciężarną
<kaczortrex> babcia do niego "pan nie wie że w Polsce mamy taki zwyczaj że ustępujemy starszym"
<kaczortrex> no to murzyn się wkurzył nie wiedział co zrobić
<kaczortrex> w końcu zebrał polskie zgłoski i pierdolnął na cały autobus: "a my taka stara motyla noga w afryka zjadać"
<kaczortrex> autobus w brech
<kaczortrex> a babcia czerwona jak burak wstała
<bzz> kaczortrex, ej, ale autentyk?
<kaczortrex> niom
<kaczortrex> w Gdyni miejskim jechał
<kaczortrex> kumpel w pracy opowiadał aż kierownik z krzesła się spierdzielił

--------------------------------------------------------------------------------------------

<kumbajn> kumpel mojego kumpla zrobił taki myk na komisji wojskowej...
<kumbajn> parę godzin przed stawieniem się, wziął nóż, wydłubał lalce oko i wsadził sobie w odbyt...
<kumbajn> na komisji powiedziano mu, zeby ściągnął gacie i odwrócił się do lekarza 'tyłem'
<kumbajn> gdy to uczynił, lekarz kazał mu lekko rozszerzyć dupę... ten zrobiwszy to odsłonił swoje trzecie oko i powiedział:
<kumbajn> "Widzę cię"
<zoolwix> Przelol... Very Happy
<kumbajn> oczywiście kategoria E. Razz

-----------------------------------------------------------------------------------------

<matekaz> ale ja mam fajna historyjke Smile u mojego kumpla w klasie byla Anna Doruch
<matekaz> przychodzi pierwszy dzien do szkoly
<Popel> nom Razz
<Popel> mow dalej
<matekaz> a wychowawca mowi : to jest wasza nowa kolezanka Doruch Ania
<Popel> hahahaha
<Popel> xD
-----------------------------------------------------------------------------------

<On> Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać!
<Ona> Możesz ode mnie odejść?
<On> Nawet o tym nie myśl!
<Ona> Ty mnie kochasz?
<On> Oczywiście!
<Ona> Będziesz mnie zdradzać?
<On> Nie, skąd ci to przyszło do głowy?
<Ona> Będziesz mnie szanować?
<On> Będę!
<Ona> Będziesz mnie bić?
<On> W żadnym wypadku!
<Ona> Mogę ci ufać?
Po ślubie czytać od dołu, do góry.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Pon 13:12, 31 Mar 2008    Temat postu:

na początku zarezerwujcie sobie deko czasu jak sie spodoba to polewa mórowana no to jazda Very Happy


Pewien turysta zabłądził w górach, tracił już nadzieję, gdy zobaczył jakieś światła, a dalej góralską chałupę.
- Jestem uratowany - zapłacę im - dadzą mi coś zjeść, napoją mnie, przenocują..." - pomyślał turysta i wszedł do środka. Patrzy, a na zapiecku leżą nieruchomo Bacowa i Baca.
- Dobry wieczór, zabłądziłem, jestem głodny, chce mi się pić, zapłacę wam" - powiedział turysta.
...Cisza
- Chciałbym coś zjeść - jestem głodny" - powtórzył.
...Cisza
Zdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wziął to co leżało na stole i zjadł.
- "CHCIAŁBYM SIę CZEGOŚ NAPIĆ" - powiedział, już zdenerwowany, turysta.
Gdy po raz kolejny odpowiedziała mu cisza - wypił co było na stole, przeleciał Bacową i wychodząc rzekł:
- Co za popieprzeni ludzie!".
W bacówce ciągle CISZA, gdy w pewnym momencie Bacowa nie wytrzymała i kichnęła. Baca na to:
- Przegrałaś - gasisz światło


Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego, żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną? Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- 380 tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za 380 tysięcy?
- Potem przekonałem klienta, żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, 20 mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- e. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekand nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...


Pierwszy raz...
Do dziś pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą stała przepiękna kobieta, która najrawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem: nie.
Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma.
Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie I zapytała: Czy to cię podnieca?
No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole. No dawaj, powiedziała, nie mamy zbyt wiele czasu.
Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie...
Spojrzała się na mnie przerażona: "jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?"
Odpowiedziałem tylko "No pewnie", i podniosłem kciuk, by jej pokazać.
Very Happy

W szkole pani nauczycielka zadała dzieciom pracę domową - wymyśleć jakiś fajny kolor. Jasiu cały dzień się zastanawia, myśli, kombinuje...
- Mam! Kanarkowożółty!
Ale myśli sobie - Małgosia jest najlepszą uczennicą, jak ona też wymyśli kanarkowożółty? Trzeba do niej zadzwonić. Jak pomyślał tak zrobił.
- Cześć Małgośka, jaki kolorek sobie wykombinowałaś?
- Kanarkowożółty.
- Aha... no to cześć...
Jasiu lekko podłamany, ale cóż tu robić, myśli nad innym kolorem.
- Bladoniebieski! Tak! Bladoniebieski! Ale zadzwonię jeszcze do Mikołaja, bo może się powtórzyć cała sytuacja.
- Yo Miki! Jaki kolor zapodajesz?
- Cziekierap Jaśko! Bladoniebieski
- Uuuu... no to strzałka.
Jasio lekko podłamany, ale nagle olśnienie:
- Krwistoczerwony! Extra, krwistoczerwony to jest to! Cały dzień chodzi powtarzając "krwistoczerwony", "krwistoczerwony"... Przed snem - "krwistoczerwony".
Rano -"krwistoczerwony". Całą drogę do szkoły powtarza sobie "krwistoczerwony","krwistoczerwony"
Nadszedł czas lekcji. Pani zwraca się do uczniów.
- Mieliście zadanie domowe, to może Małgsia.
- Kanarkowożółty.
- Ślicznie. Mikołaj?
- Bladoniebieski. - Piękny kolor.
W tym momencie otwierają się drzwi do klasy, w nich staje Dyrektor z małym murzynkiem.
-Drogie dzieci to jest Dżordż i w ramach wymiany uczniów będzie u nas przez miesiąc.
- To może Dżordż wymyślisz na poczekaniu jakiś kolor? - sugeruje pani nauczycielka.
- Hmm... Krwistoczerwony?
- Wspaniale Dżordż. Jasiu, twoja kolej.
- chrzaniony czarn


Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Pią 10:34, 18 Kwi 2008    Temat postu:

tutaj coś o fanatykach ogame Very Happy

Mąż siedzi przy komputerze, za jego plecami żona.
Żona mówi:
- No weź, puść mnie na chwile, teraz ja sobie posurfuje pointernecie...
A mąż na to:
- No motyla noga mać, czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki jak zmywasz naczynia?!?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Czw 13:17, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurwiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- motyla noga, widzę, że tu sami swoi!

Był sobie facet, który dbał o swoje ciało. Pewnego razu stanął przed lustrem, rozebrał się i zaczął podziwiać swe ciało. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka! Nie podobało mu się to, wiec postanowił cos z tym zrobić. Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał cale swe ciało, zostawiając członka sterczącego na zewnątrz.
Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce. Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała cos wystającego z piasku. Końcem laski zaczęła przesuwać to w jedna, to w druga stronę.
- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
- Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam, w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam, w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja nawet nie mogę przykucnąć!

Facet złapał złota rybkę, a ta mówi do niego:
- Wypuść mnie a spełnię twoje dwa życzenia.
- Dlaczego dwa? Pyta facet.
- A bo ja jestem mała rybka.
- Dobrze mówi facet, chciałbym, aby w moim mieście nigdy nie zabrakło gorzały.
Pstryk i życzenie się spełniło.
- A teraz drugie życzenie. Mówi facet.
- Chciałbym, aby w Czeczeni był pokój.
- Nie mogę spełnić tego życzenia bo jestem małą rybką i jest to dla mnie za duże zadanie.
Na to facet.
- To bym chciał, aby moja żona wyładniała.
Rybka na to:
- Jak masz jej zdjęcie to pokaż.
Facet pokazuje zdjęcie żony, rybka patrzy, patrzy i mówi:
- Te facet masz mapę, gdzie jest ta Czeczenia.

Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą. Ruszają mu na ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują, robią sztuczne oddychanie.
- Roman - mówi nagle jeden z wędkarzy - to chyba nie ten. Nasz miał na nogach narty, a ten ma łyżwy.

Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył -masakra.
Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko
potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie
- na samochody - niedowierzanie... Rabin mówi do księdza: to
niemożliwe, że żyjemy...
Ksiądz: no właśnie - to musi być znak od Szefa...
Rabin: tak, to znak od Szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami...
Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić. Ksiądz
wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi. Rabin
zakręcił i schował.
Ksiądz: a ty??
Rabin: a ja poczekam, aż przyjedzie policja...


Pan Bóg rozdaje przykazania... trafił do Polaków:
- Daję wam przykazanie....
- Jakie?
- Nie kradnij...
- NIE CHCEMY!!!!!!
Pan Bóg wzruszył ramionami i poszedł dalej. Spotkał Holendrów.
- Daję wam przykazanie....
- Jakie?
- Nie cudzołóż.....
- NIE CHCEMY!!!!!!
Pan Bóg wzruszył ramionami i poszedł dalej. Spotkał Żydów
- Daję wam przykazanie....
- Za ile?
- Za darmo.
- Dawaj dziesięć.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Nie 19:29, 25 Maj 2008    Temat postu:

Zima, Alpy, stok. Facet rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie na bombę.

Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziołkuje, w tumanie śniegu wali w drzewo...

Kijki w jedną, narty w drugą, gość rozwalony, zęby wybite, krew z nosa, nogi poskręcane w dziwny sposób.

Otwiera nieprzytomne oczy, wciąga górskie powietrze i mówi:


- I chuj, i tak lepiej niż w robocie !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Pią 9:28, 13 Mar 2009    Temat postu:

UWAGA NAJPIERW PRZECZYTAJ TEKST POTEM OTWÓRZ LINK!

Pewna żona była niezadowolona ze swojego auta i w związku z tym
wierciła mężowi dziurę w brzuchu. "Kup mi na urodziny niespodziankę,
która w ciągu czterech lub mniej sekund przyspiesza do setki,
najlepiej w kolorze niebieskim"

Dzień urodzin zbliżał się wielkimi krokami, aż w końcu żona
Otworzyła Prezent...
Pogłoski chodzą, ze mąż nie przeżył..


[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Pią 12:23, 20 Mar 2009    Temat postu:

W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i popija drinka.. Czuje, ze obok tez ktoś siedzi, wiec zagaduje:
- Eee, opowiedzieć ci dowcip o blondynce?
Na to głos (kobiecy):
- No możesz. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynka 1,80 wzrostu i 70
kg wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi tez blondynka, 1,90 wzrostu, 80 kg wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi tez blondynka, 2 metry wzrostu. To mistrzyni w kick-boxingu.
Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie... wale to, nie będę go trzy razy tlumaczył.


Na egzamin wtacza sie "lekko" podchmielony student:
- Pppaniee ppproofesorzee, czyy ppprzyjmie paan piijanegoo?
- Proszę wyjść i wrócić trzeźwy!
- Aaale jaa baardzoo pppanaa prooszeee...
- Bez dyskusji! Proszę wyjść!
- Alee pppaniee proofessorzee...Tto naapraaawdee oostatnii raaaz...
-NIE! WYNOCHA STAD!!!
- Ale naapraaawdeee! Nieech siee paaan zgodzi!
- No dobrze, ale żeby mi to bylo ostatni raz!
- OK, chloopaaakii! Wnieescieee go!

Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
- No przecież mówię, że kiełbasa.
- Proszę wyjąć.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?!

Rozmawia w szkole dwóch kolegów:
- Wiesz, wypróbowałem efekt axe. Naprawdę działa! - chwali się jeden.
- A co zrobiłeś?
- Psiknąłem mojej siostrze w twarz, a ona się na mnie rzuciła.



Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę:
- A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku?
- Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama.
- Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka?
Mama odpowiada:
- Tylko wtedy gdy chcę nową sukienkę...


Ostatnio zmieniony przez jacu dnia Pią 13:20, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Wto 5:42, 31 Mar 2009    Temat postu:

Przypomniałem sobie taki kawał


Wchodzi do knajpy Wampir i prosi o wrzątek,
wszyscy na wampira patrzą z konsternacją,
Barman też zdziwko Confused
Wampir poczuł te spojrzenia, ale wyciąga z pod płaszcza
tampon odwraca sie i mówi,
NO co motyla noga dzisiaj ekspresik Very Happy



Albo idą trzy tampony przez pustynie i śpiewaja,
Było Nas Trzech W Każdym Z Nas Inna Krew Very Happy



Zamożny właściciel masarni miał przygłupiego syna. Ale rad nierad chciał go wprowadzić w biznes i przekazać obowiązki, w końcu to syn.
Prowadzi go na halę i pokazuje urządzenie.
- Patrz synu, to jest automat do parówek, kumasz?
- Nie.
- OK, wkładasz barana z jednej strony, z drugiej wychodzi parówka.Rozumiesz?
- Nie bardzo.
- motyla noga, co tu nie rozumieć ?! Baran, maszyna, parówka. Patrz, tu wsadzamy barana. Chodź na drugą stronę. Tu wychodzi parówka. Wiesz o co
chodzi ?
- Nie za bardzo...
- Kuuuuuuuuurwa mać, czy Ty jesteś pierdolnięty?
- Tato, a nie ma takiej maszyny, żeby włożyć parówkę i żeby wyszedł baran?
- Tak, motyla noga, jest Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Twoja matka.


Ostatnio zmieniony przez jacu dnia Wto 10:51, 31 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Czw 9:05, 09 Kwi 2009    Temat postu: tu jakieś cytaty z babskiego forum

****


Na początku było miło i kulturalnie... a teraz jesteśmy prawie dwa lata
po ślubie i po czterech latach znajomości i mój mąż potrafi:
Pierdnąć bez żenady - niby niechcący ale wcześniej mu to się nie
zdarzało a teraz bardzo często.
- Dłubie cały czas w nosie - to już bez krępacji - muszę się drzeć na
niego żeby przestał i to na chwilę pomaga, a jak tylko się nie patrzę
dłubie znowu.
- Miesza sobie w jajkach i drapie się po tyłku długo i namiętnie). -
Rano wącha skarpetki czy się jeszcze nadają do włożenia.
- Nie myje zębów wieczorem tylko rano.
- Rzadko się kąpie (ostatnio 2-3 razy w tygodniu ale bywało że tylko raz
na tydzień). Nie wiem czy mój facet jest jakimś wyjątkiem czy wszyscy
tak z czasem mają że przestają dbać o siebie i o to czy są przyjemni dla
otoczenia...



*****


Mój mąż:
1. Pierdzi cały czas, najbardziej wieczorem i w nocy pod kołdrą,
fuuuuujjjj i ja musze spać w tym smrodzie.
2. W nosie dłubie też i potem te gile wyrzuca za łóżko (jak mu o tym
mówię to się wypiera, aż raz mnie tak wkurwił że mu pokazałam jego
suszki i kazałam je zamiatać, mimo, ze zaraz i tak miałam zamiar
odkurzać).
3. Brudne skarpetki zostawia gdzie popadnie. I w ogóle mnie wkurwia od
dłuższego czasu


*****



Udaje, że wyciera o mnie palec, którym wcześniej wydłubał sobie śpiochy
z oczu, a poza tym pierdzi non stop, no chyba, że wali śmierdzące to
wtedy wychodzi z pokoju. Jak się irytuję i krzyczę na niego, że jest
śmierdzielem to jeszcze bardziej go cieszy moja reakcja i wachluje np.
poduszką tak żeby do mnie doleciało


*****


Ja też mieszkałam ze śmierdzielem przed ślubem ale wtedy tak nie grzał
pod kołdrą.


****


Mój facet jest zabawnym luzakiem. Kiedy jesteśmy na zakupach w dużym
supermarkecie zdarza mu się takie zachowanie:
Nagle zrywa się z wózkiem i szepce do mnie:
- Zwiewamy stąd, pierdnąłem.


*****


Kolega mojego faceta ma manię puszczania bąków zawsze i wszędzie.
Ostatnio wybraliśmy się do klubu z nim i jego dziewczyną, ale nie
wpuścili nas, bo impreza była zamknięta, to na odchodnym ów kolega
odwrócił się i puścił
ochroniarzowi na pożegnanie bąka, którego chyba słyszeli i poczuli
wszyscy ludzie w promieniu 10 metrów.


*****


A moje Kochanie ostatnio pierdnęło w ubikacji jak robiło siusiu.
Że zrobił to bardzo głośno to się uśmiałam, a on na to:
-Prawdziwy facet jak sika to pierdzi.


*****


Mój mąż to już w ogóle niezły talent.
- Ślini się w nocy strasznie, wymieniałam już mu 3 poduszki.
- Zostawia pod poduszka zaschnięte kozy, fuuuuj!
- Śpi w koszulce, w której chodził cały dzień (rąbał drzewo, grzebał
przy aucie itp) Rano go zrypałam o to, że się nie wykąpał i na dodatek
poszedł spać w tej koszulce. Często mu się to zdarza.
- Jak ściąga skarpetki to wygrzebuje nimi bród między paluchami.
- Drapie się po głowie strzepując łupież z głowy.
- Zapomina do czego służy szczoteczka i pasta do zębów, często ma
resztki jedzenia na zębach ten biały nalot.
- Na tyłku ma dziury na slipkach, dość często muszę kupować nowe,
chociaż on woli te z dziurami.
- Jak już idzie się wykapać to zostawia po sobie dużo włosów i tych i
tamtych.
Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę.


*****


Mój miał zwyczaj chować skarpetki pod fotel. Jak przychodzili znajomi,
zawsze cosik im waniało. Nie dawał się zreformować, w końcu ułożyłam
jego brudne skarpetki na klawiszach pianina i zamknęłam klapę.
Właśnie przyszli goście i poprosili o muzykę. Szybciej zamknął piano,
niż je otwierał. Od tej pory miałam spokój - wrzucał skarpetki za lóżko.


*****


Ja jestem mężatka od roku ale jeszcze przed ślubem mój mąż zaczął sobie
bekać.
Na jego brudne skarpetki porozrzucane po domu (na szczęście ich nie
wącha) znalazłam fajny sposób:
Wrzucam mu je do aktówki i potem się musi wstydzić; zaczęło działać bo
coraz rzadziej je zostawia.
Przyznam wam się, że mi też się czasem zdarza pierdnąć, tak jak jemu,
ale tylko sporadycznie i zawsze obracamy to w żart.
A jak on nie umyje zębów to wtedy pozwalam mojemu psu wejść do lóżka i do
niego się przytulam. Jak on tego nie lubi!!!
Zawsze wtedy wstaje i idzie umyć zęby, no a ja muszę wyrzucać psa z łóżka.


*****


E tam. Przesadzacie szanowne Panie. Ja pierdzę, żona pierdzi.
A od niedawna mamy psa Labradora - samca i tez wali zdrowo.
I nikt nie narzeka ani ja, ani żona ani pies. Więc dajcie spokój.
Swojski smrodek nie zaszkodzi. A nie bądźcie zbyt wymagające,
bo Enriqe Iglesias by nawet na was nie spojrzał.
Więc cieszcie się waszymi pierdziszami i módlcie się, żeby nie zamienili
was na młodsze
egzemplarze, bo zabiorą ze sobą kasę i będzie płacz i zgrzytanie zębów.


*****


Ja przed każdym pierdem wsuwam sobie palec w okrężnice i sprawdzam czy
jest pusto,
ostatnio chciałem puścić pierdka a puściłem kupacza.


*****


Mój niedoszły narzeczony poczęstował mnie herbatą w słoiku po dżemie
który właśnie się skończył (!!!)
Mamusia wyjechała i wszystkie naczynia były brudne w zlewie.
To mnie zmusiło do myślenia. A zaproponowałam że może fajniej by było
jakby ją wlał do jednej z puszek po piwie stojących licznie na stoliku .
Nic nie załapał.
Po chwili zastanowienia powiedział ze do puszki się kiepsko nalewa...


*****


Mój mąż chodzi po domu w bokserkach i kiedy siada, przynajmniej połowa
klejnotów wypada mu z nogawki (bokserki są odpowiednio rozciągnięte).
Wieczorem ma rewolucję w żołądku i odgłosy z jego trzewi nie pozwalają
mi zasnąć.
Godzinami zajmuje WCet, musi czytać siedząc na tronie, jak zabiorę z
kibelka wszystkie gazety, to czyta naklejki na środkach czystości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qarion




Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rybnik

PostWysłany: Sob 11:40, 18 Lip 2009    Temat postu:

Jeden z kilku wierszy mego brata Very Happy

Oda do stomatologa

Poszedłem do dentysty wyleczyć siekacza
dentysta powiedział, że się nie opłaca
usunął mi zęba z uśmiechem szerokim
a gdy krew trysnęła mrugnął do mnie okiem

cała sytuacja mi sie spodobała
kiedy tak siedziałem, z ryja krew się lała,
usunięcie zęba, nie ma w tym nic złego
poprosiłem dentystę by wyrwał drugiego

przyśpieszonym krokiem do domu wróciłem
miałem juz pomysła, sam go wymyśliłem
wyjąłem kombinerki z pudła z narzędziami
wyrwałem wszystkie zęby razem z korzeniami

następnie chwyciłem nóż kuchenny w łapę
i tnę sobie ryja, krew na ścianę chlapie
pociąłem sobie ryja, nogi, ręce, klatę
pociąłem i babcię i babci kanapę

wydłubałem oko dwoma widelcami
wydłubałem drugie, bo dłubie parami
odciąłem sobie rękę łańcuchową piłą
wsadziłem kikut w dupę żeby mniej krwawiło

następnie do głowy korkociąg wkręciłem
taki wniebowzięty to nigdy nie byłem
poszyłem się cały maszyną do szycia
poszyłem i babcię, niech też ma coś z życia

po dniu pełnym wrażeń zasypiam jak baranek
nie mogę się doczekać kiedy będzie ranek
bo mam już na jutro 20 pomysłów
a kiedy dorosnę zostanę dentystą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Sob 17:16, 01 Sie 2009    Temat postu:

> " > Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z
oknami skierowanymi na Ścianę Płaczu.
> " > Każdego dnia, kiedy spogląda przez okno, widzi starego Żyda z brodą
żarliwie się modlącego.
> " > Ponieważ jest to dobrym tematem na wywiad, dziennikarka wyczekuje,
kiedy mężczyzna konczy modlitwę i pyta:
> " > - Przychodzi pan każdego dnia do Ściany Płaczu. Od jak dawna pan to
robi i o co się pan modli?
> " > Mężczyzna odpowiada:
> " > - Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę
się o pokój na świecie i o braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżankę
herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to,
co bardzo, bardzo ważne: modlę się o pokój i zrozumienie między
Izraelczykami i Palestyńczykami.
> " > Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
> " > - I co pan czuje, przychodząc tutaj każdego dnia przez 25 lat i
modląc się o te wspaniałe, tak ważne i istotne dla nas wszystkich rzeczy? -
pyta.
> " > Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
> " > - Jakbym, motyla noga, mówił do ściany...


> Zona dala mi do zrozumienia, co chce dostac na rocznice slubu.
> Powiedziala, ze chce cos blyszczacego, co leci od zera do setki w ciagu 3
> sekund.
> Wobec tego kupilem jej wage.
> I wtedy zaczela sie awantura.
>
> **********************************************************************
> Gdy wrocilem wczoraj do domu, zona domagala sie, zebym ja zabral
> do jakiegos drogiego miejsca.
> Wobec tego zabralem ja na stacje benzynowa.
> I wtedy zaczela sie awantura.
>
> **********************************************************************
> Gdy skonczylem 65 lat, poszedlem do Urzedu Emerytalnego, zeby
> zlozyc podanie o emeryture.
> Niestety, zapomnialem wziac z domu legitymacje ubezpieczniowa,
> wiec powiedzialem panience w urzedzie, ze wroce pozniej.
> Panienka na to:prosze rozpiac koszule.
> Gdy to zrobilem, panienka powiedziala: te siwe wlosy na pana
> piersi sa� dla mnie wystarczajacym dowodem na to,
> ze jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan isc do domu
> po legitymacje.
> Gdy opowiedzialem o tym zonie, ona powiedziala:
> powinienes byl spuscic spodnie. Wtedy bys tez dostal rente
> inwalidzka.
> I wtedy zaczela sie awantura.
>
> **********************************************************************
> Zona i ja poszlismy na spotkanie maturzystow z mojej szkoly,
> wiele lat po maturze.
> Zauwazylem pijana kobiete, siedzaca samotnie przy sasiednim
> stoliku.
> Zona spytala: kto to jest?
> Odpowiedzialem: to moja byla sympatia. Slyszalem, ze gdy
> przerwalismy nasz romans, ona zaczela pic i od tej pory nigdy nie
> byla trzezwa.
> Zona na to: Kto by pomyslal, ze czlowiek moze cos swietowac tak
> dlugo?
> I wtedy zaczela sie awantura
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacu
mistrz ciętej riposty



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 1096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszafka

PostWysłany: Pon 13:35, 30 Lis 2009    Temat postu:

Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej
przemowie pyta zgromadzonych:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje
kazanie. Mija 20 minut i znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Tym razem zgłasza się jakieś 80%. Kaznodzieja jeszcze zawiedziony wraca do
kazania. Mija kolejne 30 minut. Kaznodzieja znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, wszyscy podnoszą ręce do góry. Wszyscy z wyjątkiem staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta:
- Dlaczego pani nie chce przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe! Ile pani ma lat?
- 93.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim jak to możliwe, żeby w takim
sędziwym wieku nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek, bierze mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich S K U R W Y S Y N O W ...











Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora
żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się
sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka,
jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ nie wiedział jaki
strój kupiła sobie, zdecydowała się pójść na zabawę i go
poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła.
Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na
uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ
należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego
mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież
nie wiedział, że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej
zwiedzanie pięterka, ona się zgodziła bez oporu ( bo to przecież JEJ
mąż.!)Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem
wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc
bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzeni erotyczne.
Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać
męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił ona się go pyta (rzecz jasna z
dziką satysfakcją w głosie): - No i jak się bawiłeś skarbie. Dużo
tańczyłeś?
Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i
Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze.
Ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się
zajebiście
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anioł Krwi Strona Główna » Dowcipy Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin